Basia z wielką nieśmiałością zapytała czy mogłabym przygotować kartkę ślubną, niedługo czeka ją taka uroczystość. Wcześniej zostało uzgodnione, że prezentem będzie gotówka, więc kartka jest w zasadzie niezbędna. Nie raz byłam świadkiem jak przeglądano koperty i komentowano ich zawartość, jestem wielką zwolenniczką jawności takich poczynań, bo potem na długo pozostają w rodzinie niedomówienia i dąsy (delikatnie rzecz ujmując ).
Tym razem haft wykonałam na kanwie plastikowej i kartka jest przestrzenna, bo oprócz muliny i kartoników użyłam jeszcze tiulu ( z sukni ślubnej mojej siostry, kiedyż to było ???? ) i koralików.


Kiedyś kupiłam kartkę z kieszonką na wkładkę, do tej też postanowiłam coś podobnego dodać. Banknoty nie wypadną, a obdarowani nie będą mieć wątpliwości kto ich obdarował :)



Krzysiu, bardzo ale to bardzo podoba mi się ślubna kartka. Szkoda, że nie pomyślałam o takiej, gdy mój chrześniak szedł do komunii. Ale jeszcze będzie okazja, by wykorzystać Twój pomysł z plastikową kanwą :-)
OdpowiedzUsuńPiękna kartka! A jak zareagowała siostra na pocięcie sukni? ;-D
OdpowiedzUsuńPomysł z wkładką jak najbardziej trafiony.
Moje irysy nie prezentują się nawet w 1/4 tak pięknie jak Twoje :-(. Ale obiecałam im na przyszły rok lepsze miejsce ;-)
Ata, sukni nie pocięłam, chomiczek jestem i resztki zostawiłam na 'może kiedyś się przyda' :)))
OdpowiedzUsuńZdjęcia pojedyńczych kwiatów wyszły lepiej, niż prezentuje się cała grządka. Przenoszę je już po raz kolejny, żeby przechować w czasie remontu, ale im to nie służy i pewności nie mam czy tego bladoniebieskiego nie zgubiłam :(
Krzysiu pomysł świetny z ta kartka ,ja kiedyś podzielam kawałek firanki aby wkleić do zeszytu na materiałoznawstwo :-X,
OdpowiedzUsuń