wtorek, 5 maja 2009
Maj i matura
W tym roku zdaję maturę po raz pierwszy...... jako matka. Jestem na granicy życia i śmierci ;) czy ja też tak podchodziłam do swojej matury ??? nie pamiętam, pamiętam jedynie problem z długopisem. Kupiłam nowy, wzięłam też stary i oba odmówiły posłuszeństwa na jęz. polskim. Pani prof. Stojak ( rusycystka) pożyczyła mi swój, chiński, wtedy to był jak merc wśród długopisów i też zawiódł. Pracę napisałam przerywającymi wkładami w kilku kolorach, jak kura pazurem, a wtedy zwracano uwagę na estetykę. Rafałowi zapakowałam całą kieszeń długopisów, ale on i tak pisze jak kura pazurem, jednak Waterman od babci nie zawiódł, żeby jeszcze okazał się szczęśliwy.
Prosiłam, żeby sprawdził z arkuszami z internetu, odpowiedział, że nie ma zamiaru denerwować się przez dwa miesiące jeśli coś będzie nie tak, wystarczy w dniu otrzymania wyników. Może to dobry sposób, ale ja bym tak nie potrafiła.... luzik, mamo, luzik, to tylko polski, wystarczy 30% - słyszę już od paru tygodni.
W niedzielę wieczorem podejrzałam jego rozmowę z kolegą na gg, na pytanie coś powtarzałeś padła odpowiedź:
- Ciągle powtarzam- będzie dobrze, będzie dobrze....
Dziś angielski, ponoć jeszcze większy luzik niż na polskim, wiem, że Rafał jako jedyny w grupie z rozszerzonym angielskim ma 6, ale to jeszcze bardziej zobowiązuje.
W piątek 8 maja prezentacja z jęz. polskiego, ciągle niedokończona...... wypowiedź ustna to najsłabsza strona mego syna, ale .... luzik, mamo, luzik....
Potem 13 i 14 maj- matematyka i fizyka zakres rozszerzony- kiedy czytam o niekompetentnych nauczycielach, źle przygotowanym programie to włos mi się jeży, albo mój syn jest wyjątkowo pojętny albo ma wspaniałych nauczycieli. Rzeczywiście, w poprzednich latach wiele weekendów spędził nad zadaniami, a raczej zadankami, jak mawiał, rozwiązywał po 150-200, ale żadnych zarwanych nocy, żadnych korepetycji. Wszyscy w koło płacą za dodatkowe lekcje, może zrobiliśmy błąd polegając na zapewnieniach Rafała, że da radę sam? Teraz pozostało mi już tylko czekać na wyniki, bo od synka na moje - no i jak - słyszę:
- Teraz to już problem egzaminatorów, ja swoje zrobiłem.
W ogrodzie susza, po ubiegłorocznych dewastacjach w trakcie remontu, chcieliśmy dosiać trawę, żeby choć przy stole było trochę zieleni, ale czekamy na deszcz. Kwitną sasanki, niezapominajki, pigwowce, jabłonie i wiśnie, lada moment rozkwitną konwalie. Spotkałam też naszego miłego lokatora, przetrwał kolejną zimę, oto on :)))
W robótkach chwilowy zastój, zrobiłam co prawda serduszkowe niespodzianki, muszą jednak poczekać na publiczny występ ;) powinnam przygotować kartkę komunijną i maturalną, ale to jutro, a obrus ....... leży i czeka biedaczysko, choć niedługo minie dwa lata kiedy go zaczęłam, taki wstyd ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie martw się maturą Rafała! Da radę! W końcu geny ma niezłe, prawda ;-) ?
OdpowiedzUsuńLokator bardzo przystojny!! U mnie nie miałby łatwego życia, bo i koty i pies zamęczyły by biedaczynę...
A co do obrusa - popędzać nie będę, bom sama nie lepsiejsza ;-D
Krzysiu, czytam te Twoja maturalna opowiesc jako wprawke przed przyszloroczna matura Mlodego. Tylko czemu ja juz w tym roku slysze, ze luzik, mamo, luzik? Ze te 30% z polskiego wystarczy, bo on krytykiem literackim byc nie zamierza? I czemu Mlody jeszcze tych zadanek nie robi? Bo ta matma taka latwa... szkoda gadac.
OdpowiedzUsuńLilka, podczytuję Jandę i choć dzieli nas przepaść jeśli chodzi o styl życia i warunki, to jej rozmowy z synami ( a są mniej więcej w tym samym wieku) podtrzymują mnie na duchu. Jakbym słyszała swoich, te same słowo, te same reakcje.... czasami myślę, że ona pisze o mnie :))))
OdpowiedzUsuńWitam, ja również chętnie czytam komentarze maturalne ale te powyższe z zazdrością. Mnie matura czeka za rok ale moja latorośl płci żeńskiej już teraz lamentuje, że na pewno nie zda tej okropnej matmy co na jej zgubę została wprowadzone jako przedmiot obowiązkowy. Luzik dzieci to chyba parę dni życia więcej dla rodzica. Pozdrawiam i trzymam maturalne kciuki
OdpowiedzUsuńKrysiu no jak zwykle panikujesz a Twój Rafał zdolny facet jest i tyle!! I całkowitą słuszność - że teraz to już wakacje a egzaminatorzy niech się martwią :). Dzisiaj fizyka była - cytuję - badziewnie łatwa - więc o czym my tu mówimy - kiedy on u Żuberowej setkami zadanka trzaskał :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń