wtorek, 24 maja 2011

Na Dzień Matki wyhodowałam kwiatki


We własnoręcznie przygotowanej doniczce je wyhodowałam. 

     Nie wiem kto pierwszy wpadł na taki pomysł, nie dogrzebałam się do korzeni, takie kartki robią dziewczyny już od dawna. Obejrzałam  w necie kilkanaście zdjęć i skonstruowałam własny  szablon, wydaje mi się, że proporcje są w miarę dobre.

Oto moja doniczka z kwiatkami dla mamy. 


     Pomysł pewnie bardzo się Jej spodoba, kolory może mniej, ale nie miałam wystarczającej ilości odpowiednich kwiatów w odcieniach czerwieni.

 











Zdjęcie pustej doniczki.


poniedziałek, 16 maja 2011

Drewniane klamerki i candy

    Chciałam się pochwalić, co udało mi się zdobyć, chciałam też pokazać gdzie to zdobyłam. Kiedy już tam poszłam  po adres, napatoczyłam się na candy. Niezbyt często uczestniczę w tych losowaniach, ale tym razem dałam się skusić.


    A teraz się chwalę ;) 
Pewnego dnia, z miesiąc temu, przypadkiem trafiłam na blog Mgłisty Sen, byłam tam już kiedyś wcześniej, ale nie zapisałam adresu. Tym razem zajrzałam akurat tego dnia, kiedy autorka bloga serwowała coś o czym marzyłam od dawna. Pierwszy raz widziałam to we francuskich gazetkach robótkowych, potem niektórym udawało się to gdzieś tam zdobyć, a mnie zżerała zazdrość. Nie znałyśmy się, a chętnych przede mną było sporo, jednak napisałam maila i ..............tadammmm!!! 
Jestem posiadaczką uroczych, drewnianych,  wzorowanych na tych z francuskich gazetek klamerek do bielizny.



Niewiele potrzeba, żeby mnie uszczęśliwić :))))))


       Klamerki przywędrowały do mnie jeszcze przed świętami, nie miałam jednak okazji ich sfotografować. Oczywiście nigdy w życiu nie zostaną wykorzystane zgodnie z przeznaczeniem.  Joanna zapowiada ich kolejną partię, gdyby ktoś był zainteresowany zajrzyjcie do niej, to bardzo miła osoba.  Klamerki są bardzo starannie wykonane, a cena jest po prostu śmieszna.


 

czwartek, 5 maja 2011

Wianuszki wróciły


    Bardzo dziękuję za wsparcie, kochane jesteście. 
Już po napisaniu poprzedniego posta cała złość ze mnie wyparowała, a kiedy zaczęłam czytać Wasze życzliwe komentarze to całkiem mi się polepszyło :))))

    Dziś paczka z wianuszkami wróciła, odbiorca odmówił przyjęcia. Mówiąc szczerze to tego się spodziewałam.
    Wiem, że jest droga prawna i powinnam skorzystać, choćby po to, żeby innych coś podobnego nie spotkało, żeby ludzie przestali myśleć, że są bezkarni. Kiedy jednak pomyślę co musiałabym zrobić to nie mam ochoty, bo jak się człowiek babrze w bagnie to się ubrudzi.

    Miałam podać link do bloga, trochę to jednak będzie reklama, ale może też ostrzeżenie, dziewczyna robi fajne rzeczy, niestety sama nie jest taka fajna. Znajdziecie ją tutaj, też mi koronkowa dusza !

    Wianuszki i stroiki są do wzięcia, gdyby się komuś nadały, w promocyjnej cenie i z małym gratisem :)


Poza tym dziś miałam bardzo miły dzień.

poniedziałek, 2 maja 2011

No i przydarzyło się


    Zbliża się maj, czyli czas komunii. Zrobiłam więc frywolitkowy wianuszek,



a nawet dwa jednakowe.


    Wianuszki i stroiki na świece zostały zamówione jeszcze w ubiegłym roku, moja cena została zaakceptowana, bo promocyjna była ;) 
    Zamawiająca sugerowała się moim wianuszkiem ubiegłorocznym, ale poprosiła o kilka zmian. Zdecydowała się na zwykłe perełki, z tyłu sznureczki miały swobodnie zwisać, bez dodatkowych ozdób.



    Zażyczyła  sobie innych listeczków, te które posiadałam jej nie odpowiadały, zamówiłam więc  i zakupiłam takie jakie sobie wybrała.



    Do stroika nie miała zastrzeżeń,  poprosiła jedynie o doszycie listeczków, bo w wersji pierwotnej były bez.


Oczywiście stroiki też są dwa.


    Chciałam znać obwód główek dziewczynek, podany mi przez zlecodawczynię trochę mnie zaniepokoił, o czym natychmiast ją poinformowałam, ostatecznie stanęło na 54 cm ( wg. mnie za duże, ale nie ja je będę nosić).

    Potem nastąpiła przerwa w kontaktach, po moim mailu dostałam odpowiedź, że dziękuje za przypomnienie się, miała awarię komputera i straciła adresy. Nie chciałam się czepiać, bo jedno z drugim niewiele ma wspólnego,  ale co tam, choć nie lubię jak mi ktoś głupoty wciska.  Podesłałam zdjęcia skończonego pierwszego wianuszka, podobał się. Zapytałam czy mogę je wysłać tuż po świętach. Żadnych uwag nie zgłoszono, poproszono mnie jedynie o dodanie kwiatuszków na sznureczkach , tak jak było to w stroiku. Dorobiłam kwiatuszki, skończyłam drugi wianuszek.  Wysłałam kolejne zdjęcia, zapytałam o adres, oraz podałam gdzie należy przelać pieniądze.... cisza, a czas goni. 
   Znalazłam adres i nr. telefonu osoby zamawiającej, zadzwoniłam. Chwilę trwało zanim pani się zorientowała kto i czego od niej chce. Podobno trzy moje maile, wysyłane w różnych dniach,  zostały przypadkiem odznaczone jako przeczytanie i przegapione, ale zaraz mi odpowie. No i odpowiedziała - " niestety  z  bólem muszę z nich zrezygnować ". Nie byłam zaskoczona, od chwili utraty adresów coś czułam w kościach.
    Podała jeszcze powód,  brak  odpowiedniej kwoty na koncie, żeby wykonać szybki przelew, komunia jest 8 maja. 

    Wszystkie nasze maile posiadam, na szczęście niczego nie kasuję zanim nie doprowadzę sprawy do końca.
    Dziś rano wysłałam paczkę za pobraniem. Dopóki nie otrzymam zwrotu  paczki nie powiem kto to jest. Jeśli przesyłka zostanie odebrana zapomnę o wszystkim, ale jeśli wróci to podam internetowe adresy. Wstępnie rozmawiałam też z prawnikiem, pasuje do kilku paragrafów kc, a ktoś mi mówił, że nawet pod kk podpada.

     Dziś nie napiszę co o tym myślę, ani jak się czuję. Nie zdawałam sobie sprawy, że znam słowa, których publicznie się nie wypowiada, a które by tu pasowały ;)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...