niedziela, 31 maja 2009
Kartka ślubna z wkładką ;)
Basia z wielką nieśmiałością zapytała czy mogłabym przygotować kartkę ślubną, niedługo czeka ją taka uroczystość. Wcześniej zostało uzgodnione, że prezentem będzie gotówka, więc kartka jest w zasadzie niezbędna. Nie raz byłam świadkiem jak przeglądano koperty i komentowano ich zawartość, jestem wielką zwolenniczką jawności takich poczynań, bo potem na długo pozostają w rodzinie niedomówienia i dąsy (delikatnie rzecz ujmując ).
Tym razem haft wykonałam na kanwie plastikowej i kartka jest przestrzenna, bo oprócz muliny i kartoników użyłam jeszcze tiulu ( z sukni ślubnej mojej siostry, kiedyż to było ???? ) i koralików.
Kiedyś kupiłam kartkę z kieszonką na wkładkę, do tej też postanowiłam coś podobnego dodać. Banknoty nie wypadną, a obdarowani nie będą mieć wątpliwości kto ich obdarował :)
W ogrodzie zakwitły irysy, słabo po ubiegłorocznym zaniedbaniu, nie ma bladoniebieskiego, kilka zostało zdeptanych przez mego męża :(((( Liczę jednak, że przetrwają jeszcze jeden rok, a potem znajdę im odpowiednie miejsce już na stałe. Uwielbiam te kwiaty, choć tak krótko cieszą swoim widokiem.
Rododendrony też nie mają się dobrze, mimo to kwitną, chciałam je przesadzić już dawno, ale materiały budowlane zajmują najlepsze miejsca. Wszystkie moje rośliny już drugi rok skazane są tylko na przetrwanie, poupychane gdzieś pod płotem, pod tujami, czekają na lepsze traktowanie. Nie umiem zostawić ich samych sobie, a po remoncie zasadzić nowe, mam nadzieję, że wytrzymają jeszcze trochę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Krzysiu, bardzo ale to bardzo podoba mi się ślubna kartka. Szkoda, że nie pomyślałam o takiej, gdy mój chrześniak szedł do komunii. Ale jeszcze będzie okazja, by wykorzystać Twój pomysł z plastikową kanwą :-)
OdpowiedzUsuńPiękna kartka! A jak zareagowała siostra na pocięcie sukni? ;-D
OdpowiedzUsuńPomysł z wkładką jak najbardziej trafiony.
Moje irysy nie prezentują się nawet w 1/4 tak pięknie jak Twoje :-(. Ale obiecałam im na przyszły rok lepsze miejsce ;-)
Ata, sukni nie pocięłam, chomiczek jestem i resztki zostawiłam na 'może kiedyś się przyda' :)))
OdpowiedzUsuńZdjęcia pojedyńczych kwiatów wyszły lepiej, niż prezentuje się cała grządka. Przenoszę je już po raz kolejny, żeby przechować w czasie remontu, ale im to nie służy i pewności nie mam czy tego bladoniebieskiego nie zgubiłam :(
Krzysiu pomysł świetny z ta kartka ,ja kiedyś podzielam kawałek firanki aby wkleić do zeszytu na materiałoznawstwo :-X,
OdpowiedzUsuń