Nikt mi pistoletu do skroni nie przystawiał, ale gdyby nie było zachęty to pewnie tegoroczne lato byłoby bezpłodne.
Najpierw były dwa pudełeczka...
pod wpływem tych dwóch powstało trzecie- bzowe, z zawieszkami.
Mamie moich podopiecznych spodobała się ta z miętowego pudła- Just Married i chciała ją mieć na swoim. Dodałam jeszcze kilka innych i tak powstało pudełko zawieszkowe ;)
Na koniec lata zrobiłam jeszcze kartkę kopertówkę wg. oklepanego już schematu, ale czasu miałam mało na myślenie, a poza tym bardzo go lubię.
Teraz chyba spakuję kartkowe materiały i narzędzia na dłużej, dopóki nie będą miały porządnego miejsca do pracy, zostawię tylko igiełki i kawałek tkaniny, bo to nie robi wielkiego bałaganu.