piątek, 24 września 2010

Fanaberia


    Przeglądając asortyment sklepu z koralikami, wpadły mi w oko sześciany kolorowanego howlitu z szaro- czarnymi żyłkami, od razu pomyślałam żeby w tej tonacji pofarbować nitki. Czekałam aż dotrze paczka z zakupami, bo zależało mi na dobraniu odpowiednich odcieni. Łatwe to nie jest, nitki po nałożeniu barwnika mają inny kolor, w trakcie podgrzewania inny, a po wyschnięciu jeszcze inny. Czasami efekt końcowy jest bardzo zaskakujący. 

    Na pierwszy ogień poszły róże i szarości, jakiś czas temu zauroczyło mnie to zestawienie i jak widać jeszcze nie przeszło. Wzór wyszperałam w swoich starych zasobach, pochodzi prawdopodobnie z 7ya, kiedyś sporo ciekawych rzeczy tam było. Nie znam jego autora, opis jest w jęz. rosyjskim, więc jak ktoś będzie się  przyznawał, uznam jego prawa ;)


    Do tego właśnie wzoru rozgryzłam montowanie koralików między 3 i 4 kółkami, jednym słowem zachciewajka totalna czyli    Fanaberia.



    Nie mam  młodszej szyi do prezentacji, więc wybaczcie, ale musicie oglądać na mojej ;))) Na tych zdjęciach kolory są prawie jak w rzeczywistości.

 










     

    Na rozkład kolorów w trakcie supłania świadomego wpływu nie miałam, tak mi się udało pomalować, że dość sensownie to wyszło. Nici z tego felernego kłębka, bałam się, że mogą być kłopoty, bo kwadratowe kamyki w tym motywie łatwo wplatać się nie dawały.




    Dziś dopadła mnie chandra, mimo cudnego słońca za oknem. Znowu wyjęłam z gara inne kolory niż planowałam. Nie wychodzi mi czerwień, wszystkie posiadane barwniki ( od 3 producentów) mają ten okropny fuksjowy czy buraczkowy odcień, a ja potrzebuję ciepłej, krwistej czerwieni. Obiecałam kilku osobom jesienne niteczki i choć jesień na nich widać to zdecydowanie inną niż bym chciała :(


poniedziałek, 20 września 2010

Moja pierwsza


Frywolna biżuteria. 

    Przymierzałam się do niej od chwili kiedy nauczyłam się posługiwać czółenkami i dotknęłam doskonałych naszyjników Renulka, obejrzałam cudowności Koroneczki i Maranty, ale ciągle coś stawało na przeszkodzie. 
    Przede wszystkim należało zaopatrzyć sie w koraliki, a ja choć miałam ich trochę, to raczej takie do naszywania na hafty. Po farbowaniu nitek wypadało je przetestować i tak oto powstał komplecik Ann-Elizabeth. Wzór posiadłam z pomocą pewnej Ani ( dzięki wielkie) od Elizabeth z pozwoleniem na jego modyfikację. Stąd właśnie taka nazwa ;)
Nici Aida 20 pierwotnie białe, pokolorowane własnoręcznie i szklane koraliki -pastylki owalne błękitne.


    Zawieszka do łańcuszka i bransoletka 19 cm, wyszła odrobinę za luźna, ale co mi tam ;)


I jeszcze zdjęcie z nitkami - w filecie i przewinięte.


    Kolczyki nie powstały .... zabrakło mi koralików, zamówienie robiłam trochę na chybił trafił, dopiero w trakcie supłania  okazało się ile i jakich potrzebuję, muszę dokupić. Możliwe jednak, że kolczyki wcale nie powstaną, bo w uszach mogę nosić tylko złoto. Czasami na specjalne okazje zakładam inne, ale "czuję" je od momentu założenia i z każdą godziną coraz bardziej. W wolnych chwilach robię natomiast elementy naszyjnika, będzie taki jak bransoletka. Ponieważ mam swój sposób na mocowanie tych pastylek dopiero na końcu, więc nie muszę czekać aż do ich zakupu, supłam dziurawy naszyjnik :)))

    Z nićmi miałam ( i jeszcze będę miała) problem, jeden kłębek trafił mi się jakiś felerny. Kupiłam całe opakowanie, dwa zużyłam wcześniej i było ok, a ten ma nierówny splot, źle skręcony, z kilkunastoma supłami. Już w trakcie przewijania do farbowania zauważyłam, że są co kilkadziesiąt metrów pozwiązywane, wcześniej supły owszem się zdarzały, ale jeden na motek !!! Po ufarbowaniu i przewinięciu odkryłam jeszcze te nierówności. Musiałam dwa razy wyrzucić zaczętą robótkę, bo nie dało się zaciągnąć kółeczka, takie zgrubienia były, kilka razy zacisnęłam je cudem. Jak się dobrze przyjrzeć to widać nierówne słupki :( ale szkoda mi było już ufarbowanych nici.
    To nie wina farbowania, bo z poprzedniego kłębka, z tego samego pudełka, nitki są dobre i cieńsze !



piątek, 17 września 2010

Koralik na połączeniu 3 i 4 kółeczek


    Testowałam pewien schemat, do którego nie miałam zdjęcia i naszła mnie taka fanaberia, aby w środku połączeń kilku kółeczek wpleść koraliki. 

    Ten motyw jest powszechnie znany, takie połączenia nikomu nie przysparzają kłopotów.


    Nigdzie jednak nie mogłam znaleźć instrukcji z koralikiem w samym centrum tych trzech i czterech kółeczek.  Nie pozostawało nic innego jak samemu spróbować coś wymyślić. Przy trzech kółeczkach poszło mi bardzo sprawnie, natomiast przy czterech jesienne mgły opadły na mój mózg. Postanowiłam ponaklejać koraliki i dla pewności jeszcze je przyszyć. Aż tu nagle....
    Ostatnio budzę się sporo za wcześnie i nie chcąc budzić pozostałych domowników leżę sobie w ciemności, a co można robić tak leżąc- tylko myśleć. Więc.... aż tu nagle, tuż po takim przebudzeniu miałam wizję ;). Wstałam cichutko, zgarnęłam po drodze pudełeczko z potrzebnymi akcesoriami i przeszłam do drugiego pokoju sprawdzić w praktyce moją wizję. Wynik był na tyle zadowalający, że nie zwróciłam uwagi na uszczypliwą radę męża ( który jednak się obudził i przyczłapał sprawdzić co robię) żebym  skorzystała z porady wiadomego lekarza specjalisty ;)

    Oto co wykombinowałam, być może wyważam otwarte drzwi, może istnieje inna metoda, nic mi jednak o tym nie wiadomo.

Koralik na połączeniu trzech kółeczek.

Zrobiłam schemat i zdjęcia poszczególnych etapów.




Rys. 1. To uproszczony schemat tego co na zdjęciu powyżej po lewej stronie. 
Rys. 2. Schemat wykonania kółeczek i łuczków do ich chwili połączenia za pomocą koralika.
Rys. 3. Graficzne przedstawienie miejsca połączenia poszczególnych pikotek i koralika.

Teraz jeszcze opis do zdjęć. 



    Wykonujemy fragment z rys.2 - kółeczko A - 6 słupków + długa pikotka - jej długość zależy od wielkości koralika+ 6 słupków; łuczek ; kółeczko B - 5 słupków + mała pikotka, ale odrobinę większa niż przy typowym połączeni (długość tych małych pikotek też zależy od wielkości koralika) +2 słupki + mała pikotka + 5 słupków; łuczek; kółeczko C- 6 słupków - do momentu gdzie powinniśmy wszystko razem połączyć.Kółeczka łączymy dopiero na samym końcu, w trakcie supłania trzeciego.

 









   

   
    Najpierw przewlekamy dużą pikotkę z kółeczka A przez  pierwszą mniejszą pikotkę kółeczka B, teraz nawlekamy koralik na dużą pikotkę kółeczka A.

 












   Następnie ten fragment dużej pikotki, który nam jeszcze wystaje z koralika, przewlekamy przez drugą pikotkę kółeczka B i łączymy z kółeczkiem C, tak jak zazwyczaj, robimy 6 słupków i zaciągamy kółeczko.


Koralik na połączeniu czterech kółeczek.



Rys.1. Schemat kwiatuszka z czterema kółeczkami.
Rys.2. Tu zaplanowałam umieścić koralik.
Rys.3. Fragment schematu do momentu połączenia wszystkich elementów kwiatuszka.


    A tak graficznie wygląda już po połączeniu i nawleczeniu koralika.


  Podobnie jak przy trzech kółeczkach najpierw wykonujemy motyw do połowy czwartego kółeczka rys.3, czyli do miejsca gdzie połączymy wszystkie kółeczka razem.


     Kółeczko A- 5 słupków, mała pikotka, 2 słupki, mała pikotka, 5 słupków - łuczek, w tym wypadku zrobiłam 15 słupków- kółeczko B-6 słupków, duża pikotka, 6słupków- łuczek- kółeczko C- 5 słupków, mała pikotka, 2 słupki, mała pikotka, 5 słupków- łuczek, kółeczko D- 6 słupków do miejsca połączenia.












   

    Przewlekamy dużą pikotkę z kółeczka B przez  pikotki kółeczek A i C, nawlekamy na długą pikotkę koralik i znowu przeciągamy dużą pikotkę przez małe pikotki kółeczek A i C. Przez malutką pętelkę pozostałą po poprzednich operacjach przewlekamy nitkę kółeczka D, łącząc je w tradycyjny sposób. Dorabiamy 6 słupków i ściągamy nitkę kółeczka. Po wysupłaniu łuczka i połączeniu z początkiem wyszedł mi całkiem zgrabny kwiatuszek z koralikowym środkiem. W rzeczywistości prawie nie widać tych niteczek dookoła koralika, zdjęcie w sporym powiększeniu, kwiatek zrobiłam  z Aidy 20, a koralik ma 3 mm średnicy.



    Długość poszczególnych pikotek należy dobrać doświadczalnie, ja próbowałam na dwóch rodzajach koralików i dostosowywałam się do ich wielkości. 


    Przepraszam za jakość zdjęć, niestety aparat nadaje się już tylko do wymiany.



P.S.  W przypadku innego wzoru, o innej ilości słupków w kółeczkach, trzeba je tak zmodyfikować, aby całkowita ilość słupków była taka sama. Przerobiłam kółeczko z 12 słupkami i jedną pikotką na kółeczko z 2 pikotkami, ale słupków nadal pozostało 12 , bo 5+2+5 = 12. 
Gdyby koralik był dużo większy to nie tylko pikotki trzeba wydłużyć, ale i odstęp między nimi być może powinien być większy niż 2 słupki.
To taka uwaga  dla mniej doświadczonych :))) 



środa, 8 września 2010

II wielkie spotkanie podlasko- mazurskie Białystok i bardzo rozległe okolice


    Na  2 października 2010 od godz. 11,00  Madziula zarezerwowała klub szkolny I LO w Bialymstoku, ul. Brukowa 2.

    Serdecznie zapraszamy wszystkich chętnych, tych co byli na pierwszym spotkaniu i tych, których wtedy nie było, na II wielkie spotkanie podlasko- mazurskie.

    Zasady podobne jak poprzednio
, bo się sprawdziły w praktyce,  przyjmujemy jednak ciekawe i nowatorskie propozycje zmian.

Mapka z dojazdem z dworców PKP i PKS. 






Odpowiadając na pytanie Beaty czy może podać info o spotkaniu u siebie  informuję, że nie tylko nie mam nic przeciwko temu, ale  wręcz odwrotnie, będę wdzięczna za przekazywanie wiadomości dalej :))))  
  


czwartek, 2 września 2010

Co zrobię z kolorowych nitek


    To pytanie od początku farbowania mi zadajecie. Choć uwielbiam patrzeć na ułożone razem filety, jak nazwała pozwijane motki Yenulka, to przełamałam fobię mania i przeszłam do fazy wykorzystywania.

    Nanosiłam po dwa, trzy i cztery kolory na dwie długości nici, aby sprawdzić jak najlepiej się rozłożą w trakcie pracy. Testy zaczęłam od różu indyjskiego, bo pofarbowałam w tym kolorze jednocześnie dwie długości motków.

    Haftowałam na brązowej Luganie, co okazało się szaleństwem- nigdy więcej Lugany, a na pewno nigdy więcej ciemnej Lugany!  Stwierdziłam, że kolory w motku wyglądają trochę inaczej niż na tkaninie, zwłaszcza jeśli tkanina też jest kolorowa. 

    
    Na zdjęciu po lewej dwa kolory na długich nitkach, widać, że odcinki w jednym kolorze są dłuższe, a po prawej częściej się przeplatają, to z krótszych motków. Informacja dla tych co nie hardangerzą, haftujemy bloczkami jednym ciągiem jeden rządek, czyli najpierw obszywamy jeden romb, potem kolejny itd.  jak we frywolitce ;) 
Tylko odrobinę manipulowałam nitkami, nowy rządek zaczynałam tak aby kolory się wymieszały, a więc różowym tam gdzie w poprzednim było brąz.

    W międzyczasie pofarbowałam też Unifil, bo ta tkanina jest w 100% bawełniana, w przeciwieństwie do np. Lugany. Kolory wyszły fajne, nie puszcza farby tylko technicznie nie dam rady większych kawałków, nie dam rady tą samą metodą co nitki. Trzeba by było w kąpieli z barwnikiem, a wtedy może trochę farbować.


    Kolejne hafciki na pistacjowym i szarym Unifilu, farbowanym, nitki z tych tutaj z prawej i lewej, dwukolorowe. Te dwa zdjęcia  nie oddają rzeczywistych barw, te poniżej już tak.

 








    

    
   
                                          I gotowe  poduchy trzy


                         poduszki raczej, a w zasadzie poduszeczki;)



Mieszczą się w dłoni, a ja ma szczupłą dłoń, to jedyne miejsce, gdzie mi nie przybyło :)))



    Dwie jasne już dotarły do nowych właścicielek, razem z kilkoma motkami farbowanej Aidy , przyznaję, że z obawą czekam na efekt zabawy z moimi nitkami ;)
 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...