niedziela, 18 października 2015

Bez tytułu


   W ostatnich latach na blogu odliczałam pory roku, albo święta, czas płynie nieubłaganie, a ja z niczym nie mogę zdążyć. Tegoroczna wiosna i lato to był bardzo trudny okres, nie mogę powiedzieć, że  zły, ale bardzo trudny i pracowity. 

   Niektóre rzeczy nam się udały, niektóre nie, zwłaszcza zakończenie remontu ;( . Nic nie szło tak jak powinno, najpierw zawaliła firma przygotowująca płyty do garderoby, a bez niej nie mogliśmy ruszyć dalej. Wyrzuciliśmy wszystkie stare meble i gdzieś, gromadzoną latami ich zawartość, trzeba było upchnąć, kartony już nie wchodziły w grę. 
    Potem pojawiły się inne przykre niespodzianki, jak to w starym domu, a jeszcze później okazało się, że drewno ocalałe z pożaru ma jednak odkształcenia i nie da się go użyć, na nowe trzeba  czekać, a wymiana okien w listopadzie czy grudniu to jednak nie najlepszy pomysł. Odłożyliśmy prace do wiosny, zapanował spokój, chłopcy odsapnęli, tylko ja nie potrafię, bo jak długo można żyć w bałaganie, chyba z wiekiem tracę cierpliwość.


   Mój pokoik na dole przestał istnieć, przeniosłam się na górę do dużej sypialni  z garderobą, z niedokończonymi podłogami i bez drzwi, ale to już szczegół ;).  Nareszcie mam swoje miejsce.

  Tak wyglądało poddasze w czasie rozbiórki dachu i przebudowy oraz tuż przed moją przeprowadzką.



Demolka
Powoli wyłania się nowe











Podłoga nie cyklinowana, nie zabezpieczona, bez listew przypodłogowych, bez drzwi.


Nie wszystko zrobione
ale Rafał już mnie wprowadził ;)











      Stylizację przygotował Rafał, dla naszej znajomej, miłośniczki "Weranda Country", którą i ja mam okazję podczytywać. Lubię ten styl, choć w bardziej lightowym wydaniu.

    Łóżko stare dębowe przywiezione ze strychu mego domu rodzinnego synkowie odnowili, sami też zaprojektowali i zmontowali garderobę. Nie są z niej dumni, jest wiele niedoskonałości, ale to nie z braku doświadczenia czy niedbalstwa, tam są potwornie krzywe ściany i dwa skosy, naprawdę było trudno. Ja jestem zadowolona i sporo zaoszczędziliśmy, co można będzie wydać na lepsze materiały do salonu lub przedpokoju.

  Lato minęło mi na zmaganiach z suszą. Przekopaliśmy pół ogrodu, zwieźliśmy stos kamieni, nowej ziemi, zasadziłam ponad 200 roślinek, niedużych , ale zanim dokończymy remont będą już widoczne.

   Rok temu, po zaniedbaniach z przyczyn życiowych, ta część ogrodu wyglądała okropnie, teraz zaczyna się coś wyłaniać.


Czerwiec 2014
Sierpień 2015










Z innej perspektywy.












   Zawsze miałam słabość do host, teraz mam możliwość cieszyć się ich różnorodnością  w swoim ogrodzie, tym bardziej, że są one jakby stworzone do moich trudnych, cienistych warunków. Rok temu odkryłam też bogactwo barw żurawek i te kilkadziesiąt, które już mam cieszą moje oczy.
   Posadziłam trochę innych bylin, kilka malutkich iglaków, azalii i rododendronów, w planach mam kolejne hosty, a jest z czego wybierać, jest ich  grubo ponad tysiąc. 


  W robótkach zastój, może jednak jak skończy się już to podlewanie, w zimowe wieczory  zatęsknię za igłą, już tęsknię i czasami udaje mi się zrobić kilka ściegów.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...