Na zagranicznych frywolnych blogach widziałam pięknie zdobione czółenka. Nie mam tu na myśli tych wypasionych z kości, masy perłowej, metalowej koronki...tylko własnoręcznie stuningowane.
Sama nawet nie próbowałam za to się zabierać, udało mi się przekonać do mego pomysłu Jolinkę.
Czółenka drewniane zrobione przez tatę Magdy i Marty, powierzyłam Joli. Bardzo podobały mi się jej kolczyki z fraktalowymi motywami, kolczyki jednak mogę nosić tylko złote, ale taki wzór wydał mi się dobry i na czółenka. Jak to jest zrobione pytajcie Jolinkę, ja jestem bardzo zadowolona, że je mam :)
Jedną parkę zostawiłam sobie w stanie surowym.
Te też były u Jolinki, kupione na wspólnej akcji na którymś forum, długo czekały na przyozdobienie. Na jednym chciałam umieścić mój znak zodiaku, a drugie miało być niespodzianką.
Te czółenka są dość duże, nie wiem czy będą mi służyły do supłania, ale chciałam je mieć i mam :)))
Takie czółenka, to dzieła sztuki. Wolałabym działać takimi przyozdobionymi, niż surowymi, ale jak to zrobić? Coś mi się wydaje, że jeżeli te czółenka są równie funkcjonalne jak piękne, to chłonność rynku byłaby niemała... :)
OdpowiedzUsuńŚliczności, jak dla mnie to chyba do patrzenia bardziej :D Bo supłać nimi to szkoda :D
OdpowiedzUsuńTuning jest naprawdę pierwsza klasa. Szczerze, to wyglądają raczej na elementy biżuterii, a nie czółenka. Super.
OdpowiedzUsuńśliczne są:))) aż szkoda używać
OdpowiedzUsuńWcale mnie nie dziwi że się chwalisz- bo jest czym:)))
OdpowiedzUsuńWspaniałe,napatrzeć się nie mogę. Jak je rano zobaczyłam, tak cały dzień mam je przed oczami...i tak sobie marzę :O)
OdpowiedzUsuńFantastyczne cudeńka!!
OdpowiedzUsuńAch, czółenka w motywy kwiatowe podbiły moje serce! Są niezwykłe!
OdpowiedzUsuńNiesamowite!! Podejrzewam że komfort pracy wzrasta jak się działa takimi pięknymi czółenkami :)
OdpowiedzUsuń