Po wielu dyskusjach, przemyśleniach i kombinacjach organizujemy z Magdą wielkie spotkanie podlaskie i mazurskie- zwane w skrócie WSPiM.
poniedziałek, 22 lutego 2010
Jeszcze dżinsowe i WSPiM
Po wielu dyskusjach, przemyśleniach i kombinacjach organizujemy z Magdą wielkie spotkanie podlaskie i mazurskie- zwane w skrócie WSPiM.
wtorek, 16 lutego 2010
Scrapuszka dżinsowe
sobota, 13 lutego 2010
Serduszkowo
Przy okazji prześlę wszystkim, którzy tu zajrzą, moc serdeczności z okazji Walentynek i specjalną kartkę zrobioną z myślą o Was. Taki misz- masz: guzik, szkiełko, dżety, papierek 3D i mini kwiatuszki na fioletowym, ale mam nadzieję , że każdy znajdzie na niej swoje serce :)
Do poklikania :( mam nadzieję, że tym razem nie będzie to miesiąc przerwy.
piątek, 12 lutego 2010
Notesiki- scrapuszka
czwartek, 11 lutego 2010
Znowu mi przybyło
Tydzień temu odwiedziłam Madziulę, Magda zaproponowała mi możliwość podrukowania papierków na jej drukarce, z czego skwapliwie skorzystałam, a ja miałam przyjrzeć się jej maszynie do szycia, czego nie zrobiłam, bo zabrakło czasu. Na odchodne zostałam obdarowana prawdziwymi skarbami. Magda przywiozła je już jakiś czas temu ze swoich wyjazdów zagranicznych, nawet odsypała mi część tych cudowności. Wtedy to naprawdę były rarytaski, bo sklepów scrapowych prawie nie było. Wspominałam o tym parę postów wcześniej, sporadycznie wykorzystywałam te drobiazgi do kartek, bo sam fakt ich posiadania sprawiał mi ogromną radość. To chyba uczucie znane większości z Was :)))
Magda nagle stwierdziła, że z różnych względów nie będzie używać swoich zdobyczy i po prostu dała je mi. Przeżyłam prawdziwy dylemat- z jednej strony pragnęłam ich całym sercem, ale byłam zakłopotana, bo nie zasłużyłam na taki prezent.
Magda, od tygodnia, kilka razy dziennie oglądam je i oglądam..... dziękuję Ci bardzoooooo !!!
Na zdjęciach 4 bloki z pięknymi kartonami, jest tam papier czerpany, tłoczony, brokatowy, haftowany.... sami zobaczcie.
Magda powiedziała, żebym już dłużej nie patrzyła na nie, tylko ich używała i będzie mnie sprawdzać, więc użyłam..... troszeczkę, choć nie odbyło się to całkiem bezboleśnie ;)
Użycie udokumentuję zdjęciami trochę później, teraz biegnę obejrzeć Madziulową maszynę.
Zapomniałam.... jak napisałam na początku, moje zbiory różnych rzeczy są ogromne, sama czasami nie wiem co mam, nie są to rzeczy wypasione, ale jakże często przydatne.
Kiedy likwidowała się podstawówka w szkole Rafała ( jego klasa była chyba ostatnią, teraz jest tam gimnazjum) pomagaliśmy w sprzątaniu, wiele pomocy naukowych wyrzucano, wychowawczyni syna zapytała czy chcę stempelki z alfabetem. Jasne, że chciałam, stempelki przeleżały wiele lat, przenoszone z miejsca na miejsce, aż o nich sobie przypomniałam. Jak przypomniałam to nie mogłam ich nigdzie znaleźć, myślałam nawet, ze wyrzuciliśmy kiedy rozpoczął sie remont, mnóstwo rzeczy wtedy wywaliliśmy, ale się znalazły. Sprawdziłam czy sobie z nimi radzę, testowałam farbą akrylową na dżinsie, bo tuszu jeszcze nie mam i oto efekt.
czwartek, 4 lutego 2010
Małe co nieco
Zostałam poproszona o zrobienie frywolitkowego wianuszka komunijnego, odesłałam amatorkę frywolitki do profesjonalistek, ale ona powiedziała, że jest wielbicielką mego talentu :)))) Cóż było robić, tak połechtana zgodziłam się. Nie była to mądra decyzja.
Kwiatuszki wysupłam, co prawda przeraża mnie taka ilość białych !!! ale dam radę, jednak co potem ??? Na czym to zamocować ? Podpytałam męża jakie druty ma na stanie warsztatu a on, jak to on, tylko się uśmiechnął i powiedział, że nie bierze udziału w moich zabawach 'gałgankami' tak nazywa wszystkie moje robótki :((((
Może rozmontować jakiś stary wianuszek, ale ja nie posiadam..... podpowiedzcie proszę, bardzo proszę .
Wczoraj z mamą komunistki ustaliłyśmy strategię, wybrała wzór z przygotowanych przeze mnie prototypów i mam stracha.
A to moja wersja kwiatków, który wybrała Dorota ?

Supłałam je z głowy, różnie rozkładając pikotki i z różną ilością płatków, nie upieram się jednak, że takich nikt wcześniej już nie wykonał. Zamocujemy je przemiennie jeden podwójny, jeden pojedynczy, może dodamy szklane listki pomiędzy- to już będzie plagiat Maranty, ale ona tak cudnie wplata koraliki, że trudno nie próbować jej naśladować :)
Pewnie Dorota tu zajrzy i będzie podczytywać, co ja wypisuję o wianuszku jej córki, który istnieje jeszcze tylko w jej i mojej ( bardzo zamglonej) wyobraźni.
Przygotowałam też malutki dowód wdzięczności pewnej osobie, nie wiem czy się spodoba, bo 'chodzimy w różnych wagach' ;)

A ta piękna krokodylowa skóra służąca za tło to papier tłoczony na jaki natknęłam się w Empiku, nie mogłam go tam zostawić, była tylko jedna rolka.
I wiadomość z ostatniej chwili, właśnie wrócił mój student ze swego pierwszego egzaminu, nie musi go zdawać, przepisano mu ocenę z ćwiczeń, w ten sposób ma z głowy egzamin z fizyki i matematyki, w tej sesji zdaje tylko jeden, z teorii obwodów za tydzień.
Ten rok zdecydowanie będzie należał do Maćka, testy gimnazjalne i nabór, a mały to nie przewidywalny Rafał, w każdej chwili może nas zaskoczyć. Próbne poszły mu nadzwyczaj dobrze, przeszedł też do dalszych etapów w konkursach z angielskiego i informatyki, tylko te oceny .... załamka.
poniedziałek, 1 lutego 2010
Zapiekanka teściowej
Moi dwaj panowie ( pierworodny prawie w ogóle nie jada mięsa, bo mu nie smakuje) bardzo lubią gołąbki, są w stanie pochłonąć każdą ich ilość, ale bez opakowania czyli kapusty. Prawdopodobnie z takim samym problemem spotkała się moja teściowa i dlatego wymyśliła tę zapiekankę, a może zrobił to ktoś inny. Teściowa zmarła zanim została moją teściową, a jej zapiekankę nauczyła mnie przyrządzać ciocia męża, a ja swoją siostrę i bratową.
Potrawa ta jest świetna na różne okazje, nawet dla gości, choć nie pod rękę jej z szampanem czy kawiorem ;) Może być uzupełnieniem zimowego grilla, ogniska, doskonała na działkę, na po sankach, nartach, kuligu… a jaka pyszna z młodej kapusty. Łatwo ją odgrzać, w rondlu, piekarniku czy mikrofali, jest dużo smaczniejsza następnego dnia. Wybornie smakuje zarówno z kartofelkami z wody jak i pieczywem.
Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że to wersja light bigosu i gołąbków, bo przygotowana bez tłuszczu, zawiesistego sosu czy smażenia. Zapiekam ją w dość dużej brytfannie i ilość produktów podana poniżej jest na wielką porcję.
Główne składniki to:
-kapusta biała – nieduża główka lub połowa dużej,
-mięso mielone ok.1,2 kg,
-ryż ok.
Pozostałe powinny być w każdej kuchni.
Sposób przyrządzania:
Ryż ugotować tak jak komu wygodniej w torebce lub tradycyjnie z odrobiną soli i ostudzić.
Kapustę poszatkować nożem lub szatkownicą, zagotować wodę w sporym garnku i wrzucić kapustę, gotować aż do miękkości- ok. godziny. Jeśli ktoś nigdy nie szatkował kapusty to dobra okazja, bo w gotowej potrawie wcale nie widać czy robiła to wprawna ręka czy początkująca.
Mięso mielone wieprzowe lub wieprzowo- wołowe, takie jakie lubicie, przyprawić wg. gustu solą , pieprzem, gałką muszkatołową, majerankiem ( ewentualnie przyprawą do mięsa mielonego), dodać 1-2 jajka, drobno posiekaną cebulę, ryż i dokładnie wyrobić. Podzielić na dwie części.
Miękką kapustę osączyć, nie wyciskać, odrobina wody jest wskazana, zapiekanka nie będzie sucha, a w sosie własnym. Na dno brytfanny ułożyć warstwę 1-
Następnie ułożyć warstwę mięsa i znowu kapusta, przyprawy, mięso, kapusta, przyprawy. Wierzch posypuję startą marchewką, ale nie ma takiej konieczności, przykrywamy pokrywką lub folią aluminiową i do piekarnika. Moja spędza tam 1,5 – 2 godziny, zależy to od wielkości naczynia do zapiekania . Ilość warstw podobnie, w małym naczyniu może to być tylko kapusta- mięso- kapusta, w dużym więcej niż dwie warstwy mięsa.
Jeśli ktoś lubi bardziej zdecydowane smaki, a wątroba nie ma nic przeciwko temu, to może kapustę białą wymieszać z kiszoną, ale mieszamy dopiero układając je w brytfannie, wcześniej każdą podgotowujemy w oddzielnych garnkach. Kiedyś bardzo lubiłam taką wersję. Można też przełożyć kolejne warstwy plastrami wędzonego boczku.
Gdyby odgotowanej kapusty była za dużo do zapiekanki, studzimy ją, odsączamy i zamrażamy w niewielkich porcjach. Wykorzystuję ją potem do barszczu ukraińskiego, którego klasyczna postać wymaga sporo składników w małych ilościach, albo do innej zupy jarzynowej, albo do kolejnej zapiekanki.