czwartek, 28 lipca 2011

I mam czego chciałam


   Nie wiem tylko czy się cieszyć czy płakać, w tej chwili ta druga opcja jest mi bliższa. 

   W komentarzach dziwiłyście się jak sobie radzę z remontem, Leosiem i robótkami, oraz codziennymi pracami w domu. Do tej pory remont był uciążliwy ze względów, które wszyscy znacie w takich sytuacjach, trzeba pomyśleć, kupić, dowieźć, zrobić... ale odbywało się to poza naszym rejonem życia;) Wymieniliśmy  dach, dzięki ściankom kolankowym uzyskaliśmy poddasze, które powiększy nasze mieszkanie. Na górę dostawaliśmy się starymi schodami ze spiżarni i w mieszkaniu na dole nie było widocznych śladów remontu, poza zmniejszoną powierzchnią magazynową ;) zniknął strych i spiżarnia. Mąż z synami przez 3 lata, w wolnych chwilach po pracy, to poddasze dostosowywali do użytku, a ja obijałam się o kilka pudeł, do wczoraj... Nadszedł jednak czas aby połączyć obie części i wyremontować dół. 

   Prace na dole podzieliliśmy na dwa etapy, granicą będzie korytarz, który oddziela łazienkę, kuchnię i przylegającą do niej naszą sypialnię od dwóch pokoi. Na pierwszy ogień poszła nasza sypialnia, która zostanie połączona z kuchnią i tu właśnie będą schody na poddasze.

  Chłopcy wyprowadzili się do bloku, my zajęliśmy ich pokój, a pokój dzienny wygląda jak komis meblowy. Poza tym wszędzie pełno pudeł i 'szmat' jak mówi mój mąż. 


  Wczoraj moi panowie usunęli wszystkie obicia ścian do gołych bali, dziś będą zrywać podłogi, masakra! Niestety w naszej sypialni były wszelkie podłączenia telefoniczne i internetowe. Komputer został spakowany do pudeł i odłączony. Nie wiem kiedy chłopaki coś wymyślą, w tej chwili piszę z Rafała laptopa na prowizorycznym podłączeniu. Mam nadzieję, że uda mi się trochę Was poczytać, na komentarze może zabraknąć czasu, ale postaram się  nie stracić kontaktu.

Mam czego chciałam :)))

14 komentarzy:

  1. Poczytasz to jeszcze Krzysiu? Mam nadzieję, że juuutro... Remont kiedyś się skończy! Będziesz miała pięknie i wtedy ze spokojem nadrobisz zaległości. Pozdrawiam i cierpliwości życzę :)))-

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, jak ja Ci zazdroszczę :). Kocham remonty, kocham patrzeć, jak pod moją ręką stare i brudne zamienia się w czyste i nowe. Pamiętam zrywanie instalacji i kładzenie nowej - klejenie dziur na klęczkach i dłonie poparzone zaprawą... kocham to i strasznie żałuję, że mieszkanie jest chwilowo wyremontowane i nic do roboty nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  3. Bądź dobrej myśłi, niebawem będziesz miała piękne mieszkanko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dasz radę, ale aż mnie ciarki przeszły przy czytaniu... brrrr...

    Ale za to będzie taaaaak pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Krzysia, ale potem będzie pięknie!!!!

    Dasz radę :) Trzymam kciuki żeby remont trwał jak najkrócej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dreszcz po plecach łazi mi cały czas. Na świeżo mam w pamięci zerwany tynk z całego przedpokoju.
    Ale teraz jest ślicznie.

    Krzysiu i u Ciebie będzie pięknie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Krzysiu współczuję z całego serca, głowa do góry, dasz radę to przetrwać.
    Pozdrawiam Beata

    OdpowiedzUsuń
  8. mam nadzieję że ten etap będzie krótszy niż 3 lata ... i za to trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze będzie - remont się skończy, a Tobie zostanie pięknie odnowione mieszkanko, dostosowane do potrzeb. Zaciśnij zęby i wytrzymaj, bo warto :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Krzysiu wiesz co twój remont to wspaniała sprawa, będziesz miała piękny dom jeszcze trochę i będzie wspaniale, życzę wytrwałości , ściskam :-)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Dasz radę! A potem będziesz się pławiła w luksusie i spokoju :-))

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj, w końcu remont się skończy i będzie cudownie:))

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale potem jak będzie fajnie, jak już szybko skończycie!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...