środa, 9 grudnia 2009

Chyba się trochę polepszyło


Wirusy nas dopadły, najpierw Rafała. Chorował uczciwie, leżał martwym bykiem 4 dni, nie wyrażając nawet chęci zajrzenia do komputera, a to u moich chłopaków najcięższy przejaw
choroby, z temperaturą dochodzącą do 40 st i bólami mięśni. Żadnych tam katarków czy kaszelków, za to z poważnym zamiarem uczestniczenia w ćwiczeniach z matematyki, udało mi się go jednak zatrzymać w domu.

Potem mąż, trochę go początkowo podejrzewałam o symulanctwo, bo typowych objawów nie zauważyłam, a termometr najwięcej wskazywał 37,5 , ale on od kilkunastu lat nie był na urlopie, pracował nawet z zapaleniem płuc i jedyną przerwę zrobił, kiedy karetka odwiozła go do szpitala. Coś więc było na rzeczy, a do tego potworne chrapanie, musiałam opuścić sypialnię na parę nocy.

W końcu i mnie dopadło, dziwne jakieś, stan podgorączkowy tylko przez jeden dzień, ale niemoc taka, że opisać się nie da. Zrobienie herbaty i przetransportowanie jej do pokoju przekraczało moje siły, pociłam się, ręce mi drżały. Gdybym uczciwie na siebie spojrzała z boku to bym cygańską chorobę stwierdziła, poza pierwszym jej objawem, którego nie wymienię...... bo dotyka tylko męską cześć ludzkości, wszystko się zgadza - [....], głowa boli, mam dreszcze i robić się nie chce.
Dobrze, że wcześniej doświadczył tego mąż, bo by mi nie uwierzył. Po paru dniach pojawił się kaszel i teraz już nikt nie powie, że nie choruję;)

Wczoraj odwiedziła mi Madziula i od razy zauważyłam poprawę, nie wiem co miało na to wpływ- towarzystwo Magdy, to co przyniosła czy w końcu wracają siły. W każdym razie dopiero dziś naprawdę cieszyłam się zakupami, tymi jeszcze sprzed choroby i nowymi.

Wspominałam już, że bratowa poprosiła o wyhaftowanie obrazka z okazji narodzin dziecka w zaprzyjaźnionej rodzinie, szybko udało się nam wybrać wzór i to taki, który z chęcią wyszyję, czekałam już tylko na zamówiony len. W końcu dotarłam do sklepiku Marty, kupiłam co chciałam, po drodze skusiłam się na jeszcze parę drobiazgów, następnego dnia dotarły zamówione wcześniej przesyłki, a ja nie miałam ochoty nawet ich oglądać.

Chwalę się zakupami w kolejności ich nabycia.
Belfast i przygotowany schemat na haft, polegując już go zaczęłam, ale ledwo trafiałam igłą w odpowiednie miejsca, postępy więc niewielkie.



Marta obdarowała mnie ślicznym obrazkiem, muszę jednak zaczekać na jego sfotografowanie na dobre światło, bo flesz się odbija w szkle. Stoi już w domu wprowadzając świąteczną atmosferę.

Marta- bardzo dziękuję !!!

Nie chciało mi się w tym roku haftować kartek, kombinowałam więc jak je zrobić szybko i tanio, ale nie wyszło, lenistwo nie popłaca. Moje papierowe zakupy wcale tanie nie były, a jaki będzie efekt jeszcze sama nie wiem. Odwiedziłam kilka scrapkowych blogów, poszperałam w sklepach, wydałam wcale nie mało, a zakupy niewielkie. Co z tego wyjdzie dopiero się przekonam.



I zakupy z sewandso, dzięki Arkadii znowu mogę się cieszyć pięknymi, a niedostępnymi w naszych sklepach nitkami z przeznaczeniem na hafty Laury Perin, których wzory dostałam też od Arkadii- to anioł nie dziewczyna !!! Wczoraj te właśnie zakupy przyniosła mi Magda.



Niestety nie wszystkie nitki z klucza były do kupienia, brakuje kilku metalizowanych, jest za to monocanva 18 ct i dodatkowo parę opakowań koralików. Te wzory będą musiały jeszcze trochę poczekać, tym razem postanowiłam dokończyć przynajmniej zaczęte hafty krzyżykowe, bo różnych prac w trakcie mam już całkiem sporo.

Magda przyniosła swoją SAL-ową choinkę- mówię Wam jest cudna- drobniutkie xxx Rayanem naprawdę robią wrażenie.

I to by było na tyle..... na dziś ;)

11 komentarzy:

  1. Ale Wam w tym Białymstoku fajnie!!!
    Czekam niecierpliwie na obrazek od Marty, ojjjj jak ja jej już dawno nie widziałam. A zakupy zrobiłaś rewelacyjne!!!
    Dziękuję za komentarz u mnie :o*

    P.S. Pozdrów Martę odemnie (powiedz Kasia motocyklistka)- będzie wiedziała o kogo chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakupy niecodzienne! Nici zazdroszczę, ale już jestem ciekawa jakie cudo zrobisz!
    Choroby niech Was omijają!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. wracaj mi biegusiem do zdrowia Krysiak!!! ..... buziaki..... Marta

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że już zaczynacie zdrowieć :-)
    Może Madzia to lek na całe zło? I taka nasza blogowa szczepionka na grypsko? ;-)

    A co do zakupów to tylko cicho wzdycham....
    No i nie wątpię, że kartki wyjdą spod Twoich rąk prześliczne.

    Dobrze, że znowu się odzywasz Krzysiu. Brakowało mi Twoich wpisów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nooo Krzysiaaa! Nareszcie wróciłaś! Baaardzo się już marwtiłam, że tu Ciebie tak nic... i nic...
    Lubie takie zakupy :)))
    Ściskam mocno, zdrowiej i bierz się do roboty by było co ogladać i by mnie zazdrośc zżerała

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli to przez choroby taka cisza u Ciebie była... Mam nadzieję, że najgorsze już za Wami i w zdrowiu będziecie mogli cieszyć się czasem nadchodzących Świąt.
    A co do zakupów i planów robótkowych - mmm... Nie mogę się doczekać fotek gotowych wyrobów. Twoje pomysły + Twoje wykonanie = rozkosz dla zmysłów podziwiaczy :)
    PS. Moja serwetka z brzegiem pancernym ma się ku końcowi ;) Wkrótce zdam relację fotograficzną ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdrówka Ci życzę i szybciutko zabieraj się do roboty... brak nam wszystkim Twoich niezwykłych prac:))))

    OdpowiedzUsuń
  8. oj mieliście w domu istną epidemię, ja jak choruje, to nigdy nie mam gorączki ale mam taki kaszel, że nie można powiedzieć żeby symulowała, metryczka będzie prześliczna, a zakupki superowe :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj, wracaj do zdrowia Krzysiu! Jak najszybciej! Ciekawa jestem, co tam wyczarujesz z tych wszystkich nowości :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja tak cichutko życzę zdrówka i wysyłam linka do czegoś... Mam nadzieję, że się przyda ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale linku to nie wkleiłam -.-
    http://mcmela.multiply.com/video/item/124/124

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...