Do świąt przygotowywałam się wyjątkowo późno i krótko, okazało się, że można, choć nie obyło się bez małych przepychanek ;) z synami. Obiecywaliśmy sobie święta na luzie, ale siedzi gdzieś we mnie ta matka polka, co to nie zaśnie jeśli sałatka nie zrobiona i zerwie się skoro świt, bo o czymś zapomniała :)))
Może nie do końca tak było, ale jednak poczucie obowiązku nie pozwoliło mi całkiem sobie odpuścić. Mimo to były to chyba pierwsze święta bez pośpiechu, zdenerwowania, zmęczenia i wszystko się udało: ciasta urosły, mięsa upiekły w sam raz, zraziki doprawione akuratnie...
Odpoczęłam.
I takie właśnie powinny być święta. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że Ty jesteś zadowolona! Tak trzymaj! Słonecznie Cię pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że odpoczęłaś :)
OdpowiedzUsuń....czyli nie zawsze trzeba gonić żeby się udało ;) śliczny ten ptaszek z nutkami. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że odpoczęłaś :)
OdpowiedzUsuńŚliczny stroik :D
OdpowiedzUsuńuśmiechu i luziku po świętach :D
No i do tego piękne dekoracje :-)
OdpowiedzUsuńŚliczne robótki. Podziwiam i gratuluję. :)
OdpowiedzUsuńWitaj Krzysiu :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam w Twoim wątku na Oazie, że masz bloga, no to sobie przytuptałam. Teraz sobie tutaj poszperam troszeczkę, pooglądam i oczy nacieszę :)
Pozdrawiam Cie serdecznie, Sarna ;)
OdpowiedzUsuńthank you
سعودي اوتو