niedziela, 23 marca 2014
Do opery i na popołudnie
Udało mi się dokończyć bransoletkę peyotową. Jestem z siebie dumna, bo wcale nie miałam jej w swoich planach, a zaczęłam dla towarzystwa. Obawiałam się, że podzieli losy poprzedniej, której zostało do przyszycia już tylko kilkanaście...kilkadziesiąt koralików, a leży zapomniana od paru miesięcy. Dziś mam spotkanie z Upiorem w operze , więc się zmobilizowałam i oto ona -Double Diamodback.
Koraliki dobrała Jolinka, kiedy zobaczyłam pierwszy element w jej wykonaniu, złamałam się i postanowiłam jednak zmierzyć się z peyotem. Te moje koleżanki mają na mnie zdecydowanie zły wpływ i kocham je za to :)))
Tak się składa, że wiele Jolinkowych kompozycji koralikowych bardzo mi się podoba, więc korzystam z jej dobrego serca i małpuję. Mój wymarzony naszyjnik bargello, oczywiście odwzorowany od kultowego Joli.
Ukośnik z 20 koralików Toho 11/o, długość bez zapięcia 49 cm. O nawlekaniu Jola już pisała, to było wyzwanie, samo szydełkowanie poszło szybko i mimo dość skomplikowanego wzoru nie było tak trudno jak się wydawało. Wszelkie pomyłki wyłapywałam od razu, nie obyło się jednak bez prucia i to prawie całej sekwencji, ale powodem były niedoskonałości estetyczne.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Krzysiu !!! Twoje koleżanki mają Cię na wycieczkę zabrać, koniecznie.
OdpowiedzUsuńNie wiadomo, kiedy się znowu taka okazja trafi :)
Musisz koniecznie te wszystkie Twoje cudne prace ze sobą zabrać.
Ściskam Cię bardzo mocno i pozdrawiam wiosennie.
Tereniu już do mnie dotarło, że naciskasz na koleżanki w sprawie wycieczki, ale nie dam rady. Nie mogę poświęcić dwóch wolnych dni przed świętami, nie wyrabiamy się z chłopakami, a przed nami jeszcze ciężkie lato i jesień.
UsuńJeśli wszystko pójdzie zgodnie z naszymi planami to zaproszę Was na wycieczkę do Białegostoku, tak jak kiedyś mi się marzyło....
Krzysiu w bransoletce się zakochałam :) moje ci to kolory!!
OdpowiedzUsuńUkośnik również przepiękny! Ehhhhhhh....kiedy ja się za swój zabiorę ;>
Krysiu, ja też Cię kocham! I nie chcę wypominać, ale od Ciebie zaraziłam się frywolitkami :)
OdpowiedzUsuńOj, przydałaby mi się wczoraj taka w filharmonii, do kompletu do pięknego wisiora Jagódki :-)
OdpowiedzUsuńAleż piękna bransoleta! Nie wiem, czego bardziej Ci zazdroszczę - tego cacka, czy tych okrrropnie złych koleżanek ;-)
OdpowiedzUsuńŚliczne prace, pięknie wykonana biżuteria :) teraz można się stroić na różne okazje ;)
OdpowiedzUsuńpiękne, szczególnie ta borgello - mnie też ostatnio "biorą" takie łączenia kolorystyczne :)
OdpowiedzUsuńTo bargello jest przepiękne. Siedzę tu już któryś dzień z kolei i się gapię.
OdpowiedzUsuńNo śliczne bardzo i już.