Lodówka już wróciła do stanu dnia codziennego, resztki zostały wyjedzone przez nas, bezdomne koty i ptaki, czyli nic się nie zmarnowało. Zostały jeszcze niezagospodarowane zdjęcia kartek. W roli głównej jaja. Wygrzebane w zbiorach The Graphics Fairy , a wydrukowane dzięki uprzejmości de ART.
Kartki warstwowe, poszarpane, postarzone z szarą, podkolorowaną tekturą falistą- bardzo mi się podoba ten element, podejrzany u moich ulubionych scraperek
i elementami 3D.
Niewiele ich powstało, tylko na własne potrzeby.
Przed świętami udało mi się dokończyć kilka zaległych drobiazgów
niektóre wystarczyło jedynie zszyć, inne powstały od podstaw, jak ten różany secik.
Zmiany wyglądu bloga dokonały, co prawda, moje własne ręce, ale świadomość miałam wtedy wyłączoną. Stało się to w krytycznym momencie, kiedy coś nam zabrało google i do swego konta dostawałam się okrężną drogą. W akcie desperacji kliknęłam nie to co powinnam, pobiegłam dalej i już nie mogłam wrócić do poprzedniego stanu. Może kiedyś, jeśli będę miała trochę czasu i samozaparcia coś z tym zrobię.
Kartki jak zwykle - precyzja w każdym calu! A te drobiazgi... PIĘKNE!!!
OdpowiedzUsuńKrzysia, masz mój zachwyt! :))) Ściskam :)
Jestem największą szczęściarą świata!
OdpowiedzUsuńJedną z tych przepięknych kartek oraz różany komplecik mogę dotykać, wąchać, całować i co tylko zechcę :)
Dzięki Krzysi.
Raz jeszcze dziękuję!!!
Piękne kartki!
OdpowiedzUsuńCudne te Twoje karteczki, niezmiennie :-)
OdpowiedzUsuńTrafiłam dopiero dzisiaj na Twój blog, poszperałam sobie w starych postach i znalazłam mnóstwo pięknych rzeczy, ciekawe tutoriale... szkoda, że zniknęłaś z tej blogowej przestrzeni...
OdpowiedzUsuń