czwartek, 20 października 2011

Chyba zmierza ku lepszemu


  To lepsze to ciepło w domu, jeszcze nie mamy ogrzewania, ale niektóre kaloryfery już wiszą, nowy piec też. Nowe rury wodno- kanalizacyjne są na swoim miejscu. Wystarczy wszystko połączyć w całość i  mieć nadzieję, że zadziała. W niedzielę może już być ciepło w domu, może.... były takie dni kiedy mieliśmy + 6 st C w nocy. Nie chorujemy jednak, chyba się zahartowaliśmy. Jeszcze kilka następnych dni i będzie toaleta.

  Niektórzy pytają dlaczego nie przenieśliśmy do bloku razem z chłopcami, trochę mętnie się tłumaczyłam, ale tu mogę napisać prawdę. Gdybyśmy przenieśli się do tego mieszkanka to remont potrwałby całe wieki, mężowi potrzebna jest odpowiednia motywacja aby przyśpieszył prace, a teraz taką ma :))) Ma dość zimna, utrudnionego dostępu do szafy, braku wody, biegania do lodówki na drugą stronę ulicy.... Ja też mam tego dość, czasami mam ochotę wyjść z domu i pójść przed siebie, na dworzec, pod most ;) ale wytrzymałam już 3 miesiące to dam radę jeszcze jeden, a potem nie powinno już być tak strasznie.

  Ciągnie się to okropnie, ale my robimy wszystko, co damy radę, sami, po pracy, bo przecież trzeba zarobić na chleb i ten remont. Fachowców zatrudniamy do tego czego sami nie potrafimy lub nie możemy ze względów bezpieczeństwa czy wymogów producenta, jak choćby instalacja c.o. gaz, woda czy okna. Z oknami to jednak jedna wielka ściema była, bo aby zachować warunki gwarancji to montaż musi wykonać firma polecona przez producenta, a oni fuszerkę zrobili i trzeba było poprawiać, w sumie to kasę wzięli za asystowanie, a nie własną pracę i pomyślunek.

  Piszę to bardziej dla siebie niż chcę się poużalać przed innymi, z natury optymistką jestem i za chwilkę zapomnę jak  ciężko mi było, a tak siądę sobie kiedyś przy komputerze i poczytam, powspominam, pogłaszczę sama siebie po główce ;)

  Niewiele robótkuję, tzn. staram się prawie co dzień zrobić choć parę ściegów, żeby się oderwać od rzeczywistości, ale chwalić się nie mam czym. Wróciłam do obrusa hardangerowego, skończyłam kolejne okrążenie i powoli zmierzam do najtrudniejszego, czyli koronkowego brzegu, ale jeszcze wiele wieczorów zejdzie zanim za ten brzeg się zabiorę. Zastanawiam się co pierwsze zostanie ukończone remont czy mój obrus i chyba haft ma większą szansę ;)

  W domu nie dam rady teraz nic robić, bo zimno, a przenieść wszystkich moich skarbów też się nie da. Ileż ja tego dobra zgromadziłam [łapiesięzagłowę], nawet nie wiedziałam, że tyle tego wszystkiego mam, a ciągle potrzebuję więcej :))))

  Kartki ślubne zrobione jeszcze kiedy cieplej było, sierpniowo-wrześniowe.














  Ta wielowarstwowa, z sercem jak odwrotna aplikacja w patchworku ;)

                                                a ta to dość popularna

 












                                                       z zagiętym rogiem.

13 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki za rychłe ukończenie remontu.
    Krzysiu, w tą sobotę jest spotkanie robórkowe o g.15.00, na Gajowej 110C, jeśli będziesz miała chwilę wolną to wpadnij na relaks.

    OdpowiedzUsuń
  2. Krzysiu, idzie napewno ku lepszemu.
    Twoje karteczki przepiękne.Fajnie, że obrus się wyszywa.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z utęsknieniem czekam na radosnego posta, że remont uważasz za zakończony. Oby to było jak najszybciej!

    Cieszę się, że prace nad obrusem postępują. To jeden z Twoich dużych projektów, którym bardzo kibicuję.
    Drugim jest serweta frywolitkowa, ale - o ile dobrze pamiętam - tam zabrakło Ci nici. Mam nadzieje, że historia tej serwety też kiedyś znajdzie swój happy end :)

    Powodzenia na wszystkich niwach, Krzysiu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Krzysiu, to ja Cię już głaszczę po główce (tylko schyl się nieco, kochaneńka ;). Co do pójścia pod most, to tam byłoby Ci znacznie bardziej zimno i wiatr karteczki by porywał, więc już nie myśl o tym. ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. Krzysiu, im dalej tym koniec bliższy. W domu zawsze robota będzie niestety. Skąd ja to znam.....

    Trzymaj się cieplutko, nie choruj, nie wkurzaj się, przetrzymaj - jesteś w końcu baba!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepiękne karteczki,
    życzę szybkiego ukończenia remontu i zasłużonego odpoczynku po.....
    pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przytulam i przesyłam dużo ciepła:)
    Będzie lepiej!!
    A ten obrus - pokazuj postępy, dobrze?:) Jest taki śliczny, a już tak dawno go nie pokazywałaś:)

    OdpowiedzUsuń
  8. trzymam kciuki nadal za to żeby szybko się skończyło ... choć wiem że remonty się przedłużają nieoczekiwanie ...
    I nadal tęsknię :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mówiłam, że będzie coraz lepiej, coraz szybciej. Zobaczysz, jeszcze chwila i zasiądziesz w ulubionym fotelu z obrusem w łapce i będziesz wspominać te ciężkie dni z rozrzewnieniem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Krsiuniu, głowa do góry ! Już tyle za wami i już widać,że będzie super

    OdpowiedzUsuń
  11. Posyłam ciepłe myśli choć niestety nie ogrzeją na ciele a tylko na duchu....

    OdpowiedzUsuń
  12. Czyli już widać światełko w tunelu. Wytrzymasz Krzysiu!

    OdpowiedzUsuń
  13. Też bym chciała, żeby skończyła się Twój remont i żebyś mogła tworzyć w komforcie i spokoju. Karteczki świetne. Dzięki za miłe komentarze na moim blogu:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...