sobota, 18 lipca 2009
Na jagody
Sama nie zbierałam, córka sąsiadki mieszka w pobliżu jagodnika i dorabia sprzedając jagody. Korzystam z tego od wielu lat, bo owoce są świeże, czyściutkie i tańsze niż na bazarach. W tym roku raz zostałam przez nią obdarowana porcją w sam raz na pierogi i deser, a potem zamówiłam 5 kg na przetwory.
Najpierw zrobiliśmy jagodowego shake'a, w tym do perfekcji doszedł Maciek, w odpowiednich proporcjach miesza owoce, lody i mleko, ja już tylko delektuję się deserem i ........ zmywam ;)
Pozazdrościłam blogowym koleżankom pięknie opakowanych konfitur, marmolad i dżemów i spreparowałam własne etykiety oraz ' kapelusiki' na słoiki. Do produkcji etykiet wykorzystałam wspaniałe narzędzie komputerowe jakim jest Rafał. Moja jest tylko ogólna koncepcja, wyszukiwanie nazw owoców w jakiś kosmicznych językach to jego pomysł, a jak się przy tym dobrze bawił, jeśli ktoś się nimi posługuje i zauważy błędy proszę o kontakt :))))
Kapelusiki uszyłam z grubego lnu tkanego ręcznie przez moją babcię, mam jeszcze odrobinę tego materiału powstałego ok. pół wieku temu. Pamiętam też jak takie płótno powstawało, a u rodziców zachowały się pewnie niektóre narzędzia do obróbki lnu.
Nie wszystkie słoiki dostały nakrycie głowy, bo w tym roku nie wiem gdzie je będę przechowywać, w tej chwili stoją w starym kredensie w garażu, zimą jednak tam zamarzną. Mam małą piwniczkę pod kuchnią, ale na skutek prac remontowych mąż zakazał jej używania, kuchnia lada dzień też ma zostać zdemolowania. Kapelusiki będą więc zakładane tylko tym słoikom, które znajdą się w domu.
Etykiety uzupełniłam na konfiturach z truskawek i mam nadzieję, że pojawią się na kolejnych przetworach, choć ze względu na remont będzie tego niewiele.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Krzysiu! Czy Ty masz jakiś specjalny patent na "czas z gumy"???
OdpowiedzUsuńKiedy Ty to zdążyłaś zrobić?
Matko kochana! Jak sobie wyobraziłam, że siedzę i szyję czapeczki na słoiczki to aż mnie osłabiło!
Setki kapelutków na setkach słoików...
Uchhh!
Nie dam rady! :-DD
Ale te kapelutki śliczne są :-))) No i te etykietki w wykonaniu "Wspaniałego Narzędzia Komputerowego", to dopiero coś! A całość taka urokliwa i aż Ci zazdroszczę, bo ja żadnych przetworów nie robię, a teraz to nawet bym miała ochotę.... Tylko ten czas się nie chce rozciągnąć.
OdpowiedzUsuńsuper pomysł z różnymi językami na etykietach i jakie te etykiety ładnie ozdobione koronką hihi - Rafał magik :)
OdpowiedzUsuńMniamuśne są te przetwory
Pomysł z etykietami świetny! Pogratuluj Rafałowi pomysłu! W ogóle wszystko u Ciebie takie krzysiowe. :)
OdpowiedzUsuńoj wspaniale ,chetnie bym taki sloiczek przygarnela,dawno juz jagod nie jadlam a do lasu raczej nie wchodze bo za bardzo mnie kleszcze lubia :-)kapelusiki na sloiczkach sa fajowe
OdpowiedzUsuńWcale nie uszyłam setki kapelutków tylko całe 5 i wcale nie trzeba szyć.
OdpowiedzUsuńAta, zajrzyj tu,tym bardziej, że masz moce przerobowe w postaci dwóch uroczych panienek :)
http://llooka.blogspot.com/
Mam jednak wrażenie, że to gotowce są.
Rafał się puszy, bo powiedziałam, że pochwaliłyście jego pracę, zrobiłam to rozmyślnie, chciałabym żeby mi przygotował jeszcze całe mnóstwo etykiet :)
Jedynie ma pretensje do Magdy, bo nie sądził, że pani psorka podejrzewa go o zabawy z koroneczką, nie mylić z Anią - Koroneczką ;) to ja ją własnymi rękami ułożyłam na płótnie i sfotografowałam, on miał tylko odpowiednio zagospodarować zdjęcie.
Zapraszam miłe panie na degustację :)))))
no przecież widzę że to zdjęcie :) niech się nie focha!!
OdpowiedzUsuńByłam kilka dni temu w pewnym pałacu. Zorganizowano tam punkt sprzedaży konfitur. Słoiczki opatrzone nalepkami, na zakrętkach kapturki. Przyjrzałam się tym konfiturkom i pomyślałam, że trzeba by twórcę tych ozdób na przeszkolenie do Krzysi wysłać :-)
OdpowiedzUsuń