Moje postanowienie dotrzymania kroku dziewczynom z projektu 'Nowy haft na Nowy Rok' ( 2020) skończyło się na maju, chyba nawet nie wrzuciłam ostatnich fotek. Niestety dopóki będę pracować i ogrodować, nie dam rady już robótkować :), czasami coś tam dłubnę, ale efekt mizerny. Teraz chciałam podgonić i znowu życie pokrzyżowało plany, więcej czasu marnuję na dojazdy. Czytam w drodze, ale wolałabym spędzić go z igłą i nitką.
Ciemiernikowi bardzo wolno przybywa krzyżyków, a zaliczyłam pomyłkę i spore prucie.
SAL Olgi skończyłam w terminie, ale nie zszyłam jeszcze całości. Teraz dziewczyny zaczynają nowego needlerolla, walentynkowego, ja nie mam szans się wyrobić, więc mnie ominie, a szkoda, bo od fajnych serduszek zaczynają.
Kończę też małą niespodziankę znajomej i zaczął się II etap SALu BB III Happy Birthday, robić mam co, byle wolnego czasu starczyło.
Bardzo pogniecione te moje hafciki, ale delikatne prasowanie niewiele daje i dopiero po praniu, kiedy są wilgotne przynosi to efekt.
Piękne kwiaty, czekam na dalszy ciąg :) Walentynkowy cukierek bardzo męczący szczególnie dla moich oczu :(
OdpowiedzUsuńNiech Ci się szybko te męczące dojazdy skończą i będziesz mogła posiedzieć z igłą. Wiosna niedługo, a wtedy prace ogrodowe się zaczną. Ściskam mocno.
Tereniu, też mam coraz większe problemy ze wzrokiem, aż się boję, że nadejdzie dzień, kiedy nie będę mogła haftować, pewnie wtedy wrócę do Aidy ;).
OdpowiedzUsuńOdwiedzaj okulistę Krzysiu i oby Ci się nie pogarszało.
UsuńPiękne hafty, bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńSzkoda każdego xxx, ale ponoć bez prucia się nie liczy.
OdpowiedzUsuńDojazdy są nie fajne..... chociaż wtedy można podgonić czytanie....
Ogród zabiera ogrom czasu z czasu robótkowego ale daje fajne zmęczenie połączone z satysfakcją.....