niedziela, 29 stycznia 2012

Złamałam się


  Pod wpływem prawie wszystkich moich znajomych, które w tym sezonie chwyciły za niebezpieczne narzędzia (jakimi niewątpliwie są druty i szydełka) oraz mięciutkie kłębuszki, złamałam się i zakupiłam włóczkę. Trochę się na nią naczekałam,  to był zakup z tych co to ta albo żadna ;) ale chyba była mi przeznaczona, bo udało mi się ją namierzyć w dwu różnych miejscach i w sumie uzbierałam odpowiednią ilość motków. Nawet na cenę promocyjną trafiłam. 
zdjęcie ze strony sklepu

  Zaskoczyłam sama siebie kolorem, zdjęcie motka dość wiernie go oddaje, moje mają przekłamany kolor.
  Na jednym ze spotkań, o których pisze Kasia, dziewczyny miały wzorniki nitek i nagle zapragnęłam mieć fioletową czapkę i szalik. Wybrałam jednak trochę zgaszony wrzos i dużo grubszą ( i tańszą) włóczkę-  Andes Drops 65 % wełna, 35 % alpaca.

 











  Sama jednak nie dziergałam, oddałam wełnę  w dużo bardziej odpowiedzialne  ręce Basi, a sama spokojnie czekałam. Od tygodnia cieszę się cieplutkim szalikiem i czapką.


  Miało być koniecznie z warkoczem, to mój ulubiony wzór dzianinowy, Basia dostosowała go do odpowiednich wymiarów i powstał dwustronny komplet. Doświadczone oko zobaczy różnicę.









  
  Z mitenkami, bo na nie zachorowałam już ubiegłej jesieni, ale wtedy mi do niczego nie pasowały.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...