środa, 16 grudnia 2009

W złocie i czerwieni

Kilka kartek glitter ;)

Wszystkie ornamenty na bombkach są błyszczące, jakby z metalizowanej folii, w dwóch kolorach: złota i miedzi. Wycięłam je
[ dopisano dnia następnego- wycięłam całe bombki, nie same ornamenty- przepraszam za niejasną wypowiedź] z papieru do pakowania i nakleiłam na karton, dopiero potem na kartkę. Jedna bombka jest przyklejana na kosteczkach 3D.



I z gwiazdkami, o które dopominała się Magda :)
Na stronę CPS trafiłam szperając na scrapowych blogach, jak nazwa wskazuje, są tam zamieszczane tzw. mapki ( tak to się chyba nazywa) podpowiadające jak rozmieścić elementy na kartach. Pomysł na gwiazdkę pochodzi stamtąd, reszta to już moja inwencja.


Trochę zmaltretowałam elementy tych kartek, te nie są już takie glitter, wyraźnie postarzone. Podoba mi się taki styl, choć jeszcze nie dojrzałam do zdecydowanego vintage.


Wszystkie są mocno 3D, zdjęcia tego nie pokazują, ale miałam kłopot z zapakowaniem ich w koperty, a niektóre to musiały dostać bezpieczne.

wtorek, 15 grudnia 2009

Spóźnione kartki świąteczne


Nigdy więcej nie będę robić kartek w ostatniej chwili, namęczyłam się. Tzn. fizycznie nie, ale się nadenerwowałam.
Jeśli liczycie, jak
Kankanka, że dam wykład ze scrapu to się mylicie :) nie poznałam tej techniki, nie rozumiem słownictwa używanego przez dziewczyny, ani nie znam zasad na rozmieszczania poszczególnych elementów, jeśli takie obowiązują.

Tak naprawdę nie wiem ile jest scrapu w moich kartach, natomiast uczciwie przyznaję się do podglądactwa. Gdyby ktoś rozpoznał jakieś swoje pomysły to pewnie tak właśnie jest, zaprzeczać nie mogę. Zrobiłam je jednak po swojemu, z dostępnych mi materiałów, które nadają się do wielu rzeczy, sporo półproduktów jeszcze zostało. W trakcie układania poszczególnych elementów ciągle zmieniałam koncepcję i to co już przygotowałam wcześniej nie zostało wykorzystane, albo zużyte do czego innego. Przestępstwa chyba żadnego nie popełniłam, bo każdy ma prawo scrapować po swojemu :)))))

Dwie pierwsze, tu próbowałam wg. tego co wyczytałam
na scrappassion postarzanie brzegów za pomocą herbaty i kredek akwarelowych- to mój patent, bo nie mam tuszu, szycia choć maszyna robiła mi psikusy itp.


Większość elementów wycinałam ręcznie, bo nie dysponuję odpowiednimi puncherami. Jak robić liście ostrokrzewu pokazała Mirabeel, robiła to okrągłym dziurkaczem i nożycami o falistym ostrzu. Takiego dziurkacza nie mam, wycinałam więc na oko przybliżony kształt ze złożonego paska papieru. Moje faliste nożyce są zbyt drobne, dlatego brzegi robiłam zwykłymi nożycami, no niezupełnie zwykłymi- zaokrąglonymi, chirurgicznymi. Mój każdy liść jest inny- jak w naturze ;) Skoro opanowałam tę sztukę to te same motywy pojawiać się będą na wszystkich kartkach ;)

Te dwie mają inny kształt, są wąskie i długie, choinki a la patchwork ;) przyklejone na kostkach do 3D, koraliki przesuwają się luźno na sznurku ( moja wersja pomysłu Agnieszki albo Enczy).
















Trzy kartki, które początkowo nie przypominały świątecznych, chyba jednak udało mi, mimo nietypowych kolorów papieru. Choinki 3D, koraliki jak powyżej, przesuwają się na złotej nitce.












I ostatnie, takie szybciutkie, zrobiłam bo spodobał mi się właśnie zakupiony papier do pakowania ;)

poniedziałek, 14 grudnia 2009

Paradoks

Od pewnego czasu coś ciągnie mnie na scrapkowe blogi i fora, nie wiem co to, bo tak naprawdę nie mogę znaleźć miejsca w swoim domu dla takich albumów, notesów, kalendarzy ... zupełnie do mnie nie pasują. Nie mam odpowiedniego miejsca żeby położyć taki notatnik, a obok zasuszony kwiatek, choćby moją lawendę, tak żeby leżał i wzrok przyciągał. W starych regałach nawet ja go nie zauważę, a do torebki nie włożę, już sobie wyobrażam co bym wyjęła ;)
Scrapki nie pasują też do moich synów, bo gdzież słodkie kwiatuszki, błyskotki, kokardki do starych Trabantów, Syrenek, Warszaw Rafała czy wojskowych ubrań i replik broni Macieja.... chociaż ?
Kiedy przypadkiem trafiłam na blog Agnieszki-Anny, a starszy zajrzał mi przez ramię to zapytał, czy czegoś takiego nie dałoby się zrobić na ścianę w jego pokoju, tylko w roli głównej mógłby wystąpić jakiś błotnik np. albo przednia maska ? To dopiero byłby scrap, albo taki w moro :)))) Gdzieś widziałam drobiazgi ze śrubkami i zębatkami :))
Podobają się Wam prace Agnieszki, bo mi bardzo, nie wiem nawet dlaczego? może te zaskakujące zestawienia?

Gdybym tak miała córkę, albo już została babcią to mogłabym pobawić się oprawą zdjęć, spróbować zrobić albumik, a tak ... ani sobie ani chłopakom:(
Zupełnie bez sensu znowu wchodzę na stronę Karoli, Agnieszki,
Mirabeel, Brises to mistrzynie świata scrapbookingu !!!

Kiedy tak się już napatrzyłam to wymyśliłam, że choć z kartkami świątecznymi poeksperymentuję, no ale wyszło jak wyszło. Trochę narzędzi i materiałów miałam, bo do kartek 3D czy haftowanych też były potrzebne, kupiłam kilka papierków, 3 nowe punchery i silikonowe stemple. Nie kupiłam tuszu, bo mi się kolory nie podobały, a teraz już za późno, stemple sobie leżą niewykorzystane. Większość kartek zrobiłam, zostało tylko podoklejać drobiazgi. Czy jestem zadowolona ? T A K !!! czy to jednak scrap - raczej wątpię, ale zabawę miałam przednią :) Jutro pokażę Wam zdjęcia, baterie padły [łapiesięzagłowę].


środa, 9 grudnia 2009

Chyba się trochę polepszyło


Wirusy nas dopadły, najpierw Rafała. Chorował uczciwie, leżał martwym bykiem 4 dni, nie wyrażając nawet chęci zajrzenia do komputera, a to u moich chłopaków najcięższy przejaw
choroby, z temperaturą dochodzącą do 40 st i bólami mięśni. Żadnych tam katarków czy kaszelków, za to z poważnym zamiarem uczestniczenia w ćwiczeniach z matematyki, udało mi się go jednak zatrzymać w domu.

Potem mąż, trochę go początkowo podejrzewałam o symulanctwo, bo typowych objawów nie zauważyłam, a termometr najwięcej wskazywał 37,5 , ale on od kilkunastu lat nie był na urlopie, pracował nawet z zapaleniem płuc i jedyną przerwę zrobił, kiedy karetka odwiozła go do szpitala. Coś więc było na rzeczy, a do tego potworne chrapanie, musiałam opuścić sypialnię na parę nocy.

W końcu i mnie dopadło, dziwne jakieś, stan podgorączkowy tylko przez jeden dzień, ale niemoc taka, że opisać się nie da. Zrobienie herbaty i przetransportowanie jej do pokoju przekraczało moje siły, pociłam się, ręce mi drżały. Gdybym uczciwie na siebie spojrzała z boku to bym cygańską chorobę stwierdziła, poza pierwszym jej objawem, którego nie wymienię...... bo dotyka tylko męską cześć ludzkości, wszystko się zgadza - [....], głowa boli, mam dreszcze i robić się nie chce.
Dobrze, że wcześniej doświadczył tego mąż, bo by mi nie uwierzył. Po paru dniach pojawił się kaszel i teraz już nikt nie powie, że nie choruję;)

Wczoraj odwiedziła mi Madziula i od razy zauważyłam poprawę, nie wiem co miało na to wpływ- towarzystwo Magdy, to co przyniosła czy w końcu wracają siły. W każdym razie dopiero dziś naprawdę cieszyłam się zakupami, tymi jeszcze sprzed choroby i nowymi.

Wspominałam już, że bratowa poprosiła o wyhaftowanie obrazka z okazji narodzin dziecka w zaprzyjaźnionej rodzinie, szybko udało się nam wybrać wzór i to taki, który z chęcią wyszyję, czekałam już tylko na zamówiony len. W końcu dotarłam do sklepiku Marty, kupiłam co chciałam, po drodze skusiłam się na jeszcze parę drobiazgów, następnego dnia dotarły zamówione wcześniej przesyłki, a ja nie miałam ochoty nawet ich oglądać.

Chwalę się zakupami w kolejności ich nabycia.
Belfast i przygotowany schemat na haft, polegując już go zaczęłam, ale ledwo trafiałam igłą w odpowiednie miejsca, postępy więc niewielkie.



Marta obdarowała mnie ślicznym obrazkiem, muszę jednak zaczekać na jego sfotografowanie na dobre światło, bo flesz się odbija w szkle. Stoi już w domu wprowadzając świąteczną atmosferę.

Marta- bardzo dziękuję !!!

Nie chciało mi się w tym roku haftować kartek, kombinowałam więc jak je zrobić szybko i tanio, ale nie wyszło, lenistwo nie popłaca. Moje papierowe zakupy wcale tanie nie były, a jaki będzie efekt jeszcze sama nie wiem. Odwiedziłam kilka scrapkowych blogów, poszperałam w sklepach, wydałam wcale nie mało, a zakupy niewielkie. Co z tego wyjdzie dopiero się przekonam.



I zakupy z sewandso, dzięki Arkadii znowu mogę się cieszyć pięknymi, a niedostępnymi w naszych sklepach nitkami z przeznaczeniem na hafty Laury Perin, których wzory dostałam też od Arkadii- to anioł nie dziewczyna !!! Wczoraj te właśnie zakupy przyniosła mi Magda.



Niestety nie wszystkie nitki z klucza były do kupienia, brakuje kilku metalizowanych, jest za to monocanva 18 ct i dodatkowo parę opakowań koralików. Te wzory będą musiały jeszcze trochę poczekać, tym razem postanowiłam dokończyć przynajmniej zaczęte hafty krzyżykowe, bo różnych prac w trakcie mam już całkiem sporo.

Magda przyniosła swoją SAL-ową choinkę- mówię Wam jest cudna- drobniutkie xxx Rayanem naprawdę robią wrażenie.

I to by było na tyle..... na dziś ;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...